Czy w perspektywie 20-30 lat Polskę czeka katastrofa demograficzna? Czy, i w jaki sposób można jej zapobiec? Jaki wpływ na przyszłość demograficzną Polski mają migracje międzynarodowe? Czy polskie społeczeństwo jest przygotowane, by zmierzyć się z demograficznymi wyzwaniami przyszłości? Odpowiedzi na te pytania szukali uczestnicy debaty pt. „Przyszłość demograficzna Polski a...

ArtykułyZobacz wszystkie teksty

Wywiad z Myroslavą Keryk, prezeską Fundacji „Nasz Wybór” , wykładowczynią w Uczelni Łazarskiego
Myroslava Keryk: Największym problemem dla Ukraińców jest legalizacja pobytu. Lista wymaganych od nich dokumentów jest długa, a cudzoziemcom często trudno jest zdobyć nawet coś tak prostego, jak meldunek. Dodatkowo, konieczność udowodnienia, że człowiek nie będzie ubiegał się o świadczenia z pomocy społecznej, że ma wystarczający dochód - wielu ludzi to odstrasza i dlatego decydują się na pobyt nielegalny. Również pracodawca może zawieść. Ukraińcy znajdują zatrudnienie w sektorach - budownictwo, rolnictwo, usługi domowe - w których często pracuje się „na czarno”. Ze względu na koszty zatrudnienia, i dla jednej strony, i drugiej to jest wygodne. Nawet jeśli pracownik chce pracować legalnie, to jest jakaś niechęć, żeby zatrudnić go na podstawie umowy. Procedura uzyskania zezwolenia na pracę dla cudzoziemca kiedyś trwała nawet dwa miesiące, podczas których on nie mógł pracować. Często trudno więc winić samych pracodawców, że nie chcą z takiej procedury korzystać.
Małgorzata Kowalska, Urząd do Spraw Cudzoziemców
Przepisy abolicyjne to jedno. Sposób ich stosowania w praktyce mający na celu ułatwienie cudzoziemcom przejścia i tak dość skomplikowanej drogi legalizacji pobytu, to drugie. Korzystne dla cudzoziemców interpretacje przepisów zarządzone przez Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców nie są może powszechnie znane, ale z pewnością dotyczy to osób odpowiadających za decyzje w sprawie abolicji.
Maciej Duszyczk, Ośrodek Badań nad Migracjami UW
Początkowo kwestia migracji nie zajmowała zbyt wiele miejsca w planach polskiej prezydencji w Radzie UE. Dopiero wydarzenia w Afryce Północnej z przełomu roku 2010 i 2011 oraz związany z tym wzrost migracji do UE spowodowały zwiększenie zainteresowania opinii publicznej tą kwestią oraz konieczność podjęcia stosownych działań przez instytucje UE. Musiało to doprowadzić do weryfikacji pierwotnych planów, szczególnie w obliczu prognoz pokazujących, iż główna fala imigracyjna może wystąpić w miesiącach letnich, czyli właśnie w czasie polskiej prezydencji. Nic takiego jednak się nie wydarzyło i ostatecznie Polska nie stanęła przed zadaniem podejmowania spektakularnych decyzji. Zdecydowana większość działań, które musiały być zrealizowane przez Radę UE w obliczu kryzysu migracyjnego wiosną 2011 r., została zainicjowana przez prezydencję węgierską. Polsce pozostało dokończyć negocjacje i podpisać odpowiednie dokumenty. Z zadania tego wywiązaliśmy się należycie. Dotyczy to negocjacji nowego rozporządzenia regulującego działania agencji Frontex. Rozporządzenie 1168/2011 zostało „wynegocjowane” przez Węgrów, ale podpisane 25 października 2011 r. Tak więc pod tym dokumentem widnieją podpisy dwóch Polaków: szefa Parlamentu Europejskiego, Jerzego Buzka i sekretarza stanu w MSZ ds. europejskich, Mikołaja Dowgielewicza.

Integracja ImigrantówZobacz wszystkie teksty

Natalia Bloch, Centrum Badań Migracyjnych UAM
W studiach migracyjnych dotyczących zachodniej Polski, a zwłaszcza Poznania, istnieje wyraźna luka. Luka ta jest szczególnie widoczna w badaniach realizowanych metodami jakościowymi, których przedmiotem - a raczej podmiotem - są sami imigranci. Dotychczas badacze skupiali się przede wszystkim na społeczeństwie przyjmującym - badano stosunek poznaniaków do przybyszów z zagranicy, aczkolwiek głównie na poziomie deklaracji*. Jeśli podejmowano próby dotarcia do samych imigrantów, czyniono to głównie za pomocą metod ilościowych - najczęściej badań ankietowych. Metody etnograficzne stosowano tylko przy badaniu poszczególnych grup cudzoziemców**.